Konwencja dla wszystkich

…uznając, że realizacja równości kobiet i mężczyzn de iure i de facto stanowi kluczowy element zapobiegania przemocy wobec kobiet; uznając, że przemoc wobec kobiet jest manifestacją nierównych stosunków sił pomiędzy kobietami a mężczyznami w historii, które doprowadziły do dominacji mężczyzn nad kobietami i dyskryminacji tych ostatnich, a także uniemożliwiły pełną poprawę sytuacji kobiet; uznając strukturalny charakter przemocy wobec kobiet za przemoc ze względu na płeć, oraz fakt, że przemoc wobec kobiet stanowi jeden z podstawowych mechanizmów społecznych, za pomocą którego kobiety są spychane na podległą wobec mężczyzn pozycję;

uznając, z najwyższą troską, że kobiety i dziewczęta są często narażone na poważne formy przemocy takie jak: przemoc domowa, molestowanie seksualne, gwałt, małżeństwo z przymusu, tak zwane „przestępstwa w imię honoru” i okaleczanie narządów płciowych, które stanowią poważne naruszenie praw człowieka wobec kobiet i dziewcząt i główną przeszkodę w osiągnięciu równości kobiet i mężczyzn;

zauważając, że stałe łamanie praw człowieka podczas konfliktów zbrojnych, dotykające ludność cywilną, przede wszystkim kobiety, przybierające formę systematycznego stosowania na szeroką skalę gwałtów oraz przemocy seksualnej, powoduje eskalację przemocy ze względu na płeć zarówno w trakcie konfliktu, jak i po jego zakończeniu; uznając, że kobiety i dziewczęta są bardziej niż mężczyźni narażone na przemoc ze względu na płeć; uznając, że przemoc domowa dotyka kobiety w większym stopniu i że mężczyźni mogą również być jej ofiarami; uznając, że dzieci są ofiarami przemocy domowej, również jako świadkowie przemocy w rodzinie; dążąc do stworzenia Europy wolnej od przemocy wobec kobiet i przemocy domowej; stanowią, co następuje:


(fragment preambuły Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej)

10426738_1613095882241900_8205971283658137657_nMinimalistyczna Satyra Ahmeda Goldsteina

Preambuła była solą w oku środowisk konserwatywnych od dawna. Nie ma w niej wszak zdania: „Kobieta spełnia się w domu, to naturalne”. Konwencja zdaje się pytać: naturalne dla kogo? Dla odwiecznej natury, która, jak wszyscy wiemy, od wieków utrzymywała monogamiczne heteroseksualne małżeństwa w modelu dwa plus dwa, tylko że wcale nie?

Czegóż jednak spodziewać się po towarzystwie, które jest zdania, że kobiety przecież wcale nie chcą do polityki, bo to taki straszny, agresywny świat, kudy tam delikatnym niewiastom. Dla ich własnego dobra – niech lepiej trzymają się z daleka. To nie na ich śliczne główki i czułe serduszka.

To właśnie dzięki temu, co mówią różne Gowiny, Żalki, Zolle; dzięki temu, co słyszymy od dzieciństwa „odpuść sobie, to nie dla ciebie” nie podejmujemy decyzji o działalności politycznej. To dzięki takim komunikatom wydaje się nam, że są jakieś role, przypisane z uwagi na płeć. Dzięki nim właśnie nie awansujemy, nie dostajemy podwyżek, na dzień dobry otrzymujemy niższą płacę, zaś zawody sfeminizowane są postrzegane jako mające o wiele niższy prestiż.

To wszystko prowadzi do przemocy ekonomicznej. Utrudnia wyzwolenie się z kręgu przemocy domowej. Nauczone, że nie wypada nam mieć własnego zdania nie protestujemy, gdy mówi się nam, że nadajemy się jedynie do ról służalczych i opiekuńczych, za które nie dostajemy złamanego grosza.

Podczas dyskusji o konwencji padało też stale pytanie, co z mężczyznami. Pomyślcie o nas, krzyczą mężczyźni (tak jakby dotychczas mało myślano!). My też jesteśmy bici!

W 2011 r. policja odnotowała 70 tysięcy kobiet-ofiar przemocy i 10 tysięcy mężczyzn-ofiar przemocy. Ogólnie wśród sprawców przemocy domowej 95% stanowią mężczyźni. Jest to związane między innymi ze stereotypowym podziałem ról płciowych, który konwencja chce osłabić. Nawet biorąc pod uwagę fakt dużo mniejszej zgłaszalności przemocy kobiet względem mężczyzn musimy mieć świadomość, że konwencja pomoże także i mężczyznom: nie wikłając ich w poczucie wstydu i porażki, gdy staną się ofiarami przemocy i nie wdrażając ich w kult machismo, bo chcemy ten kult znacząco osłabić.

Nie zamykajmy oczu na fakt, że i w przypadku kobiet operujemy częścią faktycznych zdarzeń: im bardziej konserwatywne środowisko, tym większe ryzyko i przemocy, i braku jej zgłoszenia, już to z powodu braku dostępu do informacji, jak to zrobić, już to ze zinternalizowanego przekonania, że „na rodzinę się nie donosi”.

W skali światowej więcej kobiet umiera na skutek przemocy niż raka.

Od dziś mamy narzędzie, by trochę zmniejszyć tę liczbę.

Katarzyna Paprota